CIEKAWI LUDZIE WŚRÓD NAS

Czy widział ktoś obrotową szafę, albo pojemnik na noże w postaci zbója, zasłony których nie trzeba prać, bo są namalowane na ścianie? Jednym słowem dom z własnej bajki, jako że planowany już wcześniej, kiedy życie pana Krzysztofa Latały toczyło się jeszcze w mieszkaniu tyskich blokowisk. W 2005 roku wprowadzili się z żoną do własnego domu na obrzeżach Goczałkowic, gdzie nic nie zasłania widoków, a szum z dwupasmówki słychać z oddali. Do posiadłości wprowadza zasuwana brama z wymalowanym na niej kolorowym pawim ogonem. U furty stoi panna witalna z latarnią, a kierunek wiatru wskazuje Baba Jaga na miotle oraz Twardowski na kogucie na księżycu. LATALA KrzysztofDalej dwaj rycerze – jeden w barwach śląskich, drugi goczałkowickich trwają jako słupki na sznur do bielizny, bądź wymiennie rozgraniczają boisko do gry w badmintona. Lampy pod okapem to drewniane ptaki, wewnątrz też mnóstwo dalszych rzeźb – a to leśni ludzie czyli grzybiarz, „jagodziarz”, drwal, cykl „Życie”, czy 12 rzeźb symbolizujących ludzkie emocje jak smutek, radość, wstyd, złość itd. Meble to również praca rąk p. Krzysztofa łącznie z małżeńskim łożem pod baldachimem, podobnie jak i praktyczne udoskonalenia zwłaszcza w kuchni – pojemniki na przyprawy, zioła czy inne produkty, pojemnik z wysuwaną miarką (jedna łyżeczka) na cukier i sól, dmuchawy z plastyczną oprawą (jako kwiaty najczęściej) do rozprowadzania ciepła z kominka do poszczególnych pomieszczeń. Ozdobne drzwi nawiązują do wnętrz, a więc do sypialni prowadzą drzwi z wyobrażeniem nocy i księżyca, do kuchni z czajnikiem, itd. Uchwyty w drzwiach, to wytwory lasu – uzbierane w lesie patyki. Wszystkie lampy też osobliwe, a krzesła oplatają drewniane bluszcze. Nikt by się nie spodziewał, że duże rzeźby ze słowiańskimi motywami - król, królowa czy rycerz, to obrotowe szafy. Na ścianach obrazy nawiązujące do prymitywistów, choć nie wyłącznie. Odkąd p. Latała dołączył w 2009 r. do „Zdrzadełka” w Pszczynie - grupy plastyków amatorów, słucha różnych uwag dotyczących warsztatu malarskiego i bardzo to sobie ceni.

Plastyczne zainteresowania, a także ich praktyczno-użytkowe zastosowanie, to nie jedyne hobby. Jego domeną jest również ogród, w którym oprócz kwiatów i warzyw (m.in. uprawia karczochy, pory czy brukselkę), są i zioła jak majeranek, tymianek, lawenda, mięta, melisa, drzewko laurowe, lubczyk, bazylia, hibiskus, oregano, a tuje wyhodował z gałązki. Wracając do artystycznych dziedzin, to potrafi zagrać na gitarze, śpiewać skomponowane do własnych tekstów piosenki (śpiewają zresztą razem z żoną Teresą), od wielu lat pisze pamiętniki, a w 2015 r. wydał powieść pt. „Ona”. Aby coś i dla ciała było, to gra w badmintona, w ping-ponga w klubie weteranów i amatorów w Tychach. Z żoną często zwiedzają okolice na rowerach, a w większej, zaprzyjaźnionej grupie jeżdżą w góry czy też w inne, ciekawe rejony.

Jednym słowem przybył na naszym terenie nietuzinkowy człowiek, urodzony w 1955 r. w Elblągu (ojciec był pilotem), dzieciństwo i młode lata (do 25. roku życia) spędził w Pile, skąd pochodzi także jego żona (pracownik Urzędu Skarbowego w Pszczynie, dziś już na emeryturze). Po szkole zawodowej i średniej ogólnobudowlanej, wymiennie za służbę w wojsku wybrał pracę w kopalni „Piast” i na Śląsku już pozostał. Dziś jako emeryt w pełni poświęcić się może swoim rozlicznym zainteresowaniom.

Od początku działalności Pszczyńskiego Uniwersytetu TW należy do jego słuchaczy, udziela się bardzo aktywnie w senioradach, czyli olimpiadach sportowych dla słuchaczy uniwersytetów w różnych konkurencjach jak łucznictwo, strzelanie z karabinu, pływanie kajakiem, pchnięcie kulą, ping-pong i zdobywając zawsze najlepsze lokaty. Bierze udział w wycieczkach i wyjazdach organizowanych przez UTW. W dalszym ciągu maluje, rzeźbi w drewnie, betonie, kamieniu.

  

                  lipiec 2009 z uzupełnieniem                             Barbara Solarska 

-------------------------------------------------------  zzzzzzzz       ----------------------------------------------------------